Blacha z boczku?

Z żargonem – tudzież gwarą zawodową – spotkać się możemy często. I często prawdziwe znaczenia słów mogą nas zaskakiwać. Kwestia gwar zawodowych jest kwestią stosunkowo prostą i logiczną. Jest to pewna odmiana środowiskowa znanego nam języka; różni się głownie w mowie i znaczeniu słów bądź specyficznej frazeologii. Zwykle spotykamy się z gwarą, powiedzmy, prawniczą czy informatyczną, choć równie rozpoznawalny jest żargon więzienny. Poszukując coś dziś w czeluściach Internetu, natknęłam się na mały słownik mediów. Faktem się zaciekawiłam i zerknęłam na różne strony, by to ze sobą zestawić. I, przy okazji, znalazłam kilka perełek. Jeśli wyślesz felieton mający dziesięć stron znormalizowanym tekstem, a redaktor naczelny odpowie ci kiss, wcale a wcale nie oznacza, iż zamierza całować i kłaniać się przed twoim geniuszem – jest to po prostu skrót od „keep it short and simple”, czyli „pisz krótko i prosto”. Tak samo nie cieszmy się i nie miejmy przed oczyma wizji ciekawego i imprezowego wieczoru, gdy ktoś zaproponuje nam setkę, czyli, po prostu, ktoś udzieli krótkiej wypowiedzi. Tak, jak w prozie mamy narrację trzecio- lub pierwszoosobową, tak w dziennikarstwie jest „paszczodźwięk” – połączenie relacji reportera wraz z głosami świadków. I tak sobie czytając te wszystkie zaskakujące twory językowe, aż zobaczyłam akwarium (część newsroomu przedzielona szybami), w którym Michałek (lekka informacja, mało sensacyjna, mało istotna; zwykła rozrywka) męczył się nad boczkiem (tekst, który widnieje z boku strony w gazecie) i zerknął zaledwie na blachę (strona z niemalże samym tekstem; zero grafiki, zero urozmaicenia, trudna do czytania i zazwyczaj pomijana w związku z tym przez czytelników), by za chwilę pozostać wąskim (relacja telefoniczna) i głośno krzyczeć „brum!”(zakłócenia w transmisji dźwięku). Wyobraźnia szaleje, słowa nabierają podwójnego i poczwórnego dna, a znaczenia wciąż zaskakują. Cóż… Michałek z setką z pewnością może zwrócić na siebie uwagę wielu osób.