Kiedy to krowy obwiniono za produkcję gazów cieplarnianych (dokładnie chodzi o metan), już nic nie jest tak oczywiste jak kiedyś. Hodowla bydła i innych zwierząt nie tylko zatruwa naszą planetę, ale i również wymaga znacznej przestrzeni pod łąki. 1/3 lądu na całej planecie służy do wypasu zwierząt (sic!).
Mięso spożywa się w ilości 300 milionów ton rocznie. Konsumpcja go jednak ciągle rośnie. Po kebabie ostatnio u nas bardzo modne zrobiły się bary z burgerami. Do powstania takiego burgera potrzeba masy paszy, wody, lądu, nie wspominając już o kosztach transportu oraz emisji gazów cieplarnianych. Naukowcy z USA postanowili temu zaradzić.
W trosce o przyszłość planety zajęli się hodowlą mięsa w warunkach laboratoryjnych. Swój pomysł zaprezentowali w 2011 roku na konferencji TEDMED. To start-up pierwotnie założony przez ojca i syna obecnie składa się m.in. z bioinżyniera, biotechnologa, biofizyka i biochemika. Od momentu powstania naukowcy zbierają fundusze i pracują nie tylko nad mięsem in vitro, ale i również skórzaną odzieżą. Ich projekt pochwaliła już nawet sama PETA, organizacja walcząca o humanitarne traktowanie zwierząt.
Jak podkreślają te niezwykłe umysły zza oceanu, mięso z in vitro nie jest syntetyczne, to najprawdziwsze mięso. Ale dzięki hodowaniu go w laboratorium można wpływać na jego strukturę, tak żeby było równomiernie marmurkowe. Takiego efektu można się spodziewać obecnie wyłącznie po słynnej wołowinie z Kobe. Bydło z tego regionu Japonii hodowcy masują oraz poją… piwem.
Co dokładnie daje światu ten wyjątkowy pomysł amerykańskich naukowców? Dane podane na stronie www projektu Modern Meadow robią wrażenie. Dzięki mięsu stworzonym w laboratorium o 99% zmniejszy się ilość powierzchni niezbędnej pod hodowlę zwierząt, o 96% ilość wody, o tyle samo procent spadnie również ilość emitowanych gazów cieplarnianych.
Do wyprodukowania w warunkach laboratoryjnych mięsa z tkanek będzie wymagana prawie połowa mniej energii. Co więcej – choroby odzwierzęce atakujące co jakiś czas, jak choroba wściekłych krów czy pryszczyca, przestaną w ogóle być problemem. Warto również podkreślić, że nie ucierpi również żadne zwierzę. Gabor Forgacs – ojciec założyciel Modern Meadow – twierdzi nawet, że jego mięso przekona Hindusów i wegetarian do jedzenia… mięsa.
Pomysł ten ma z pewnością wielki potencjał komercyjny. Obecnie finansowo wspierają start-up nie tylko prywatni przedsiębiorcy, ale i same władze stanowe. Mięso z in vitro czeka już na zaakceptowanie przez amerykańską agencję ds. żywności i leków.
Dodaj nową odpowiedź