Odkąd polscy inwestorzy otrzymali dostęp do ekologicznych inwestycji, zainteresowanie tylko rośnie. Współczesne realia kreują nową modę – styl eko. W dbanie o środowisko naturalne zaangażowały się wszystkie możliwe rodzaje produkcji. Nie mogę nie wspomnieć o głównym informatorze i swoistym ‘napędzaczu’ ekologicznej machiny jakim są media. Nie pozostaje nic innego, jak tylko się cieszyć. Wszystkie działania podjęte w kierunku ochrony środowiska i zachowania garstki pozostałych dobrodziejstw natury, zasługują na aprobatę.
Ekologiczne inwestycje należy rozpatrywać w kwestii zaangażowania kapitału w spółki zielonych sektorów gospodarki. Należą do nich, znane dziś opinii publicznej i popularne pod nazwą czystej energii, gospodarka wodna, czy recykling. Dodatkowy kapitał, pozyskany od inwestorów, pozwala firmom na szybszy rozwój, to po pierwsze. Ponadto, kusi rozpowszechnieniem oferowanych przez nie technologii i rozwiązań. Przyczynia się to oczywiście do poprawy stanu środowiska naturalnego, bo takie powinno być główne założenie. Wiadomo jednak, że nie o ekologię tutaj chodzi, a na pewno ochrona natury nie jest priorytetem. Dla inwestorów podstawowym kryterium wyboru inwestycji nie jest niestety poczucie moralnej satysfakcji. Każdego z nich napędza wizja oczekiwanego zysku. Aż chce się powiedzieć life is brutal, jak brzmi słynne powiedzenie.
Dla inwestorów największą zachętą do angażowania się w ekologiczne inwestycje, będą po prostu perspektywy rozwoju zielonych branż. Rokowania opłacalności inwestowania w takie obszary gospodarcze jak gospodarka wodna, wiatrowa i odpadami, czy energia odnawialna. Rosnąca liczba ludności niesie za sobą mnóstwo zagrożeń, o których już teraz trzeba pomyśleć. Nawet jeżeli zainteresowanymi kieruje rządza zysku, a nie miłość do środowiska, należy podjąć temat i rozpocząć walkę.
Wciągu przyszłych lat, woda okaże się towarem deficytowym, chociaż i dziś w wielu miejscach jej brakuje. Afryka bogata w liczne złoża surowców powinna śmiać się nam w twarz. W zamian za to, umiera w głodzie, suszy i bezprawiu. Brak wody wiąże się przede wszystkim z rosnącą liczbą ludności, ale również ze wzrostem jej spożycia przypadającym na jednego mieszkańca naszej planety. Dla przykładu, zużycie wody na jedną osobę wzrosło z 580 m3 w 1950 roku do 625 m3 w 2000 roku. Szybki wzrost krajów rozwijających się pozwala nam wyobrazić sobie potencjał rynku wody. Idąc tym tropem, możemy śmiało stwierdzić, że konsumpcja wody zależy bezpośrednio od poziomu rozwoju gospodarczego. W stosunku do roku 1995, zapotrzebowanie na wodę ze strony gospodarstw domowych, rolnictwa i przemysłu, wzrośnie do 2025 roku odpowiednio o 28%,60% i 71%. Amatorzy zysku mogą się jednak cieszyć. Dlaczego tak uważam? W związku ze wzrostem zapotrzebowania na wodę (której, paradoksalnie, jest co raz mniej), należy oczekiwać szybkiego rozwoju spółek z sektorów dystrybucji i uzdatniania wody, a także wodnej infrastruktury.
Powody do spokoju mają również firmy, które oferują rozwiązania w zakresie odnawialnych źródeł energii. Energia wodna, wiatrowa, słoneczna, geotermalna, oraz biopaliwa i biomasy wkraczają na rynek z głośnym hukiem. To jednak nie koniec optymistycznym prognoz dla ekologicznych inwestycji. Sektor efektywności energetycznej może liczyć na nie mniejsze zainteresowanie. Ta branża specjalizuje się w technologiach zarządzania energią, ogrzewania, silników i paliw, a także oświetlenia, które zmierzają dzisiaj do zmniejszenia poboru energii. To zachowanie zasługuje na niemałą pochwałę. Jeśli ufać prognozom, wciągu najbliższych 10 lat, zapotrzebowanie na energię wzrośnie nawet o 50%. Surowców także zaczyna brakować, a jak wszyscy wiemy, nie rozmnażają się. Od roku 2002 świat obserwuje zmniejszanie się zapasów i kłopoty z wydobyciem ropy naftowej.
Kolejne prognozy przewidują dynamiczny rozwój gospodarki odpadami. Wokół tego tematu działają przedsiębiorstwa zajmujące się recyklingiem, gospodarką ściekami, utylizacją odpadów, oraz kompostowaniem. Zwiększenie produkcji odpadów, tak jak w przypadku wyzysku zasobów wody pitnej, powodowane jest wzrostem liczby ludności. Do 2050 roku populacja ludzi zwiększy się do 9 mld.
Walkę z zaśmieceniem podjęło obecnie wiele krajów. Muszę przypomnieć sytuację tonącego w odpadach Neapolu, którego nieczystościami rządzi mafia Camorra. Niedawne informacje donoszą, że w bitwę ze śmieciami włączyło się włoskie wojsko. Doświadczenia z przeszłości podpowiadają mi, że na efekty tych porządków jeszcze poczekamy. Dla rozłożenia emocji spójrzmy na inny kraj. Szacuje się, że Wielka Brytania, aby uzyskać rządowy cel – 20% odzyskanych surowców do 2020 roku - będzie musiała zainwestować nawet 9 mld GBP w obiekty odzysku surowców wtórnych, jak również spalania i uzdatniania odpadów. Członkostwo w Unii Europejskiej wyznacza normy. Państwa zrzeszone chcąc nie chcąc muszą się do nich zastosować.
Milena Zawrotniak
Dodaj nową odpowiedź