Serge Gainsbourg. Ikona swoich czasów. Niepoprawny skandalista. Kompozytor, piosenkarz, reżyser, scenarzysta i aktor. Bezkompromisowy człowiek, który nigdy nie dał się zaszufladkować.
Widzieliśmy już sporo takich, lepszych lub gorszych, filmów. „I’m not there”, „Control”, „The Doors”, „Amadeusz” czy szereg innych obrazów poświęconych pamięci wielkich postaci. Przyszedł czas na kolejną odsłonę. Już pod koniec maja w polskich kinach będziemy mogli obejrzeć historię życia Gainsbourga. Joann Sfar, reżyser i scenarzysta filmu, jest bowiem kolejnym twórcą, który postanowił zmierzyć się z prawdziwą legendą.
Życie Gainsbourga zdaje się być idealnym materiałem na film. Skandalista. Prowokator rewolucji seksualnej. Kobieciarz, któremu nie oparła się sama Brigitte Bardot. Swego czasu również malarz i ćma barowa. Postać kontrowersyjna, zarówno kochana jak i nienawidzona. Wielki artysta.
Myślę, że może być ciężko ukazać całą fascynującą kanciastość osobowości Gainsbourga, ale wierzę również, że zepsucie tak wspaniałej historii graniczy z niemożliwością.
Jak będzie naprawdę? Dowiemy się niebawem. Polska premiera filmu już 21 maja.
Dodaj nową odpowiedź