Pomimo ilości praw, które posiadamy, nie zawsze jesteśmy ich świadomi – a szkoda.
Nikt nie ma prawa nam odmówić zakupu towaru, jeśli towar ten jest na sprzedaż. Jak mówi art. 135 kodeksu wykroczeń, „Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny”. Jeśli ktoś więc sprzedaje w sklepie, to obojętnie, czy klientem jest znienawidzony sąsiad spod trójki, czy dopiero co zwolniony z więzienia morderca – klient zawsze ma prawo do zakupu wystawionego towaru.
Z punktu widzenia prawa, jeśli cokolwiek kupujemy bądź sprzedajemy, zawieramy umowę.
Jako klient otrzymujemy dwie ceny – cenę towaru i cenę jednostką (chyba, że jest ona taka sama bądź towar jest luzem). Ot, weźmy sobie chociażby gazetki hipermarketów. Jeśli widzimy, iż jakiś dwulitrowy sok jest w promocji, otrzymujemy cenę zarówno za cały produkt, a mniejszymi literami, pod spodem, jest wypisana cena za litr.
Zawsze mamy prawo do poproszenia na piśmie zawarcia umowy. W sklepach zazwyczaj jest to paragon, acz jeśli na przykład wpłacamy kolejne raty na produkt bądź dajemy zaliczkę, mamy prawo do otrzymania pisemnego potwierdzenia.
Wszystkie informacje na produkt muszą być wypisane w języku polskim – powinny być jasne i nie mogą wprowadzać w błąd.
Niezgodność z umową różni się trochę od pojęcia wada towaru. Niezgodność jest wtedy, gdy nie ma jakiegoś elementu w wyposażeniu (na przykład brak ładowarki przy zakupie aparatu, jeśli oczywiście miała ona pojawić się w zestawie) czy nie posiada określonych właściwości (telefon nie ma funkcji radia – mimo iż w opisie element ten się pojawił). Niezgodności nie stanowi wada przewidziana w umowie lub jeśli jest ona naturalna dla jakiegoś towaru (rajstopy zapewne kiedyś się poprują).
To, czy możemy towar oddać, zależy tylko i wyłącznie od sprzedawcy. Niektórzy zastrzegają, iż towar nie podlega zwrotowi, inni ustalają określony termin; należy jednak pamiętać, iż sprzedawcy nie mają takiego obowiązku.
Troszeczkę inaczej rzecz ma się ze sprzedażą internetową – tutaj musimy poinformować sprzedawcę do 10 dni od chwili otrzymania produktu o chęci oddania. Należy spisać to na piśmie – zwykły mail więc nie wystarczy. Zwrot otrzymujemy do 14 dni. Towar, oczywiście, musi być oryginalnie zapakowany – jeśli więc choć trochę go uszkodzimy (na przykład ściągając celofan z płyt), sprzedawca ma prawo nie zwrócić nam pieniędzy. Sprzedawca nie ma prawa nakładać na klienta dodatkowych kar pieniężnych w związku z oddaniem towaru.
Możliwość oddania towaru nie dotyczy umów ze sprzedaży towarów z licytacji czy z wykorzystaniem automatów tudzież umów zawartych z operatorami przy wykorzystaniu publicznych automatów telefonicznych. Ponadto, możemy nie uzyskać zwrotu pieniędzy, jeśli poinformujemy o tym po upływie terminu 10 dni, usuniemy oryginalne opakowanie (na przykład ze wspomnianych płyt), jeśli dotyczy to dostarczania prasy, hazardu bądź jeśli z uwagi na charakter nie mogą być zwrócone, przedmiot ulega szybkiemu zepsuciu albo cena czy wynagrodzenie zależy wyłącznie od ruchu cen na rynku finansowym.
Oczywiście, możemy złożyć reklamację – na część towarów mamy określoną gwarancję. Możemy zażądać naprawy bądź wymiany na nowy produkt – za i jedno, i drugie nie ponosimy dodatkowych kosztów finansowych. O ile w transakcjach internetowych to klient ma obowiązek zapłaty za koszty przesyłki (oczywiście, tylko ze swojej strony – jeśli wysyłamy paczkę do sprzedającego, nie otrzymamy zwrotu pieniędzy za wysłaną z naszej strony przesyłkę), o tyle po zaniesieniu reklamacji do sklepu to on ponosi wszystkie dodatkowe koszta.
Klient ma prawo odstąpić od umowy (czyli poprosić o zwrot pieniędzy) tylko w trzech sytuacjach: gdy naprawa lub wymiana jest zbyt kosztowna bądź niemożliwa, nie skończy się ona w odpowiednim czasie lub naraża kupującego na znaczne niedogodności. Nie mamy jednak prawa odstępować od umowy, jeśli niezgodność towaru nie jest aż tak istotna.
Sprzedawca ponosi odpowiedzialność za niezgodność towaru z umową przez dwa lata od dnia zakupu; jeśli towar zostanie w tym czasie wymieniony, od tego dnia na nowo liczy się dwa lata. Jeśli jednak sprzedawca wiedział o niezgodności towaru, a mimo wszystko nie zwrócił na to uwagi kupującemu, odpowiedzialność zwiększa się do lat 10. Jeśli zauważymy jakąś wadę, musimy zgłosić to nie później niż w ciągu 2 miesięcy.
Warto pamiętać o pułapkach przy wyprzedażach. Reklamować towaru nie można tylko i wyłącznie wtedy, jeśli wada była przyczyną obniżki ceny i o której klient był świadomy w trakcie zakupu. Zawsze jednak mamy prawo reklamować inną wadę, o której nie byliśmy poinformowani i świadomi.
Dodaj nową odpowiedź