W czasie życia jednego pokolenia klimat zmienia się niewiele. Stąd większości społeczeństwa można wmawiać różne „globalne ocieplenia”, czy tak jak w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku „groźbę zlodowacenia”. Warto w związku z tym poznać jak wyglądała sytuacja na przestrzeni dziejów ludzkości.
W latach 5000 do 4000 przed naszą erą było tak zwane
Ocieplenie Holoceńskie. Temperatura była wówczas nawet o około 7 stopni C wyższa niż współcześnie i zamiast światowej katastrofy – suszy w pasie równikowym i „strasznego” podniesienia poziomu oceanów, panowały fantastyczne warunki do życia. Zamiast braku opadów i totalnego wysychania była zielona, bujnie zarośnięta Sahara.
Nawet w ostatnim tysiącleciu mieliśmy bardzo znaczne zmiany klimatyczne.
Od dziewiątego do połowy czternastego wieku bardzo rozwinęło się osadnictwo na Grenlandii i Islandii, dzięki znacznemu ociepleniu. Temperatury były wtedy sporo wyższe od aktualnych. Okres ten nazwano
Średniowiecznym Optimum Klimatycznym.
Na przełomie 13 i 14 wieku znacznie spadła liczba plam na Słońcu (
minimum Volfa 1280 - 1340), co spowodowało stopniowe obniżenie temperatury i Grenlandia przestała być Zielonym Lądem.
Późniejsze niewielkie ocieplenie zakończyło się w drugiej połowie 15 wieku kolejnym spadkiem plam na Słońcu (
minimum Spõrera 1460-1550 ) i oziębieniem.
Po następnej podwyżce temperatur nastąpił okres tak zwanego małego zlodowacenia. Była bardzo mała ilość plam na Słońcu, a nawet ich zanik w wielu latach (
minimum Maundera 1645 - 1715). Z przekazów historycznych wiemy że przez Bałtyk można było przejść pieszo, a nawet stawiano na Bałtyku karczmy dla podróżnych.
W następnym stuleciu gwałtownie zwiększyła się ilość plam na Słońcu i nastąpiło intensywne ocieplenie. Był to
Złoty Wiek. Czas dobrobytu, dłuższej wegetacji roślin i wysokich plonów.
Przełom wieków i prawie cały XIX wiek to kolejne minimum plam na Słońcu i ochłodzenie klimatu, które przyczyniło się znacznie do klęski Napoleona w Rosji. Okres ten został nazwany
minimum Daltona.
Mniej więcej od 1880 roku do trzeciego kwartału wieku XX wzrastała ilość plam na Słońcu i było kolejne ocieplenie. Według źródeł pisanych i danych na podstawie bezpośrednich wskazań, a nie dzisiejszych niektórych pomiarów pośrednich, które kwestionują ich prawdziwość, do dziś nie osiągnęliśmy jeszcze takiego poziomu temperatur, jakie wówczas wystąpiły.
Później znowu nastąpiło obniżenie temperatur i w latach 70 ubiegłego stulecia naukowcy przewidywali groźne dla ludzkości skutki ówczesnego oziębienia.
„Newsweek” z 28.04.1975 r. donosił :
„Klimat na Ziemi rozpoczął dramatyczną zmianę. Ochłodzenie powoduje skrócenie cyklu wegetacyjnego i obniżenie produkcji żywności. .... Naukowcy twierdzą, że że incydenty pogodowe świadczą o fundamentalnych zmianach klimatu.”
W ostatnich dwóch dekadach ubiegłego wieku znowu trochę się ociepliło. Zmniejszyło się pustynnienie gleb, przybyło opadów, a w niektórych państwach Afryki masa roślinna wzrosła o ponad 50%. W okresie tym na całej planecie ilość biomasy wzrosłą o 6%, a w północnej części Ameryki Południowej o ponad 40%. Są to typowe tragiczne skutki ocieplenia.
Dlaczego media o tym nie piszą?
Ostatnie dziewięć lat to tylko lekkie wahania temperatur i silne ochłodzenie 2007/2008.
Już z tych podstawowych informacji wynika pewnik, że klimat ciągle się zmienia i wpływ ma na to wiele różnych czynników, z których najważniejszym jest Słońce.
Niektórzy astronomowie nawet przewidują, że najbliższy cykl słoneczny może być wstępem do dłuższej, poważnie obniżonej aktywności Słońca, na wzór minimum Maundera, co może spowodować za kilkadziesiąt lat obniżenie średniej temperatury nawet o 2oC.
Jak można w związku z tym twierdzić, że: z
90% prawdopodobieństwem stwierdzać wpływ człowieka na globalne ocieplenie (z raportu IPCC - Międzynarodowy Zespół do spraw Zmian Klimatu), jeżeli naukowcy nawet nie potrafią się zdecydować czy grozi nam ocieplenie czy ochłodzenie.
Jak w związku z „nieuchronnym globalnym ociepleniem” traktować informacje NCDC (National Climatic Data Center), że
"w styczniu 2008 r. powierzchnia pokrywy śnieżnej na Półkuli Północnej była największa od 42 lat i przekraczała średnią z lat 1967-2008 o 64 proc., a na terenie Eurazji niemal o 100 proc.”
Co z innymi podobnymi informacjami z 2007/2008 płynącymi z całego świata?
„Chiny przeżyły najmroźniejszą zimę od 100 lat.”
„W Bagdadzie śnieg pojawił się po raz pierwszy w historii. „
„W Buenos Aires śnieg pojawił się pierwszy raz od 89 lat.”
„W Chile zimno w 2007 r. było największe od pół wieku.”
„Rekordy chłodu zanotowano na Nowej Zelandii.”
„W Szwecji Wielkanoc 2008 była najmroźniejsza od 100 lat.”
Czy w związku z tymi informacjami grozi nam ocieplenie czy ochłodzenie? Czy człowiek ma rzeczywiście jakikolwiek wpływ na zmiany klimatu, a jeżeli tak, to co powinien robić, aby działać we właściwym kierunku?
Jeśli prawdą jest to, co twierdzą astronomowie, że czeka nas okres małej aktywności Słońca, to może warto się zastanowić, jak się przygotować na znaczne ochłodzenie?
A może warto pomyśleć systemowo o rozwiązaniach i technologiach przydatnych zarówno przy ochłodzeniu, jak i ociepleniu, a przy okazji sprzyjających naprawie środowiska naturalnego?
Jak połączyć rzeczywiste i racjonalne dbanie o środowisko z rozwojem gospodarczym?
Te pytania mają bardo proste odpowiedzi jeśli podejść do nich rozsądnie i interdyscyplinarnie.
Ale do tego trzeba jeszcze samodzielnie myśleć, umieć odróżniać prawdę od manipulacji i zwykłych oszustw oraz kierować się rozsądkiem i logiką, a nie tylko emocjami.
Dodaj nową odpowiedź