Organizujemy nowy, ciekawy i innowacyjny projekt. Miesięcznik od września będzie docierał do zaprzyjaźnionych szkół. Nad jego przygotowaniem aktualnie pracuje kilkanaście osób, a z każdą chwilą coraz więcej. Mamy co do tego bardzo ambitne plany, to tylko kwestia czasu, kiedy wypalą. A piszę o tym, ponieważ właśnie szukałem współpracowników wśród młodzieżowych rad…
200 MR w kraju. Otwieram Excela, przeszukuję Internet i spisuję kontakty. I tu mnie zamroczyło! Parę ładnych godzin spędzonych na poszukiwaniu numerów telefonów i adresów e-mail. Znalazłem 60. Tak. Mniej, niż 1/3. A co z resztą? Jak ja mogę z nimi współdziałać, jak można organizować zjazd młodzieżowych rad, jeśli da radę skontaktować się tylko z 60 osobami?
Ja nie rozumiem tego. MR ze Szczecina zrobiła jedną, bardzo prostą rzecz. Umieścili o sobie informacje na tablicy ogłoszeń. Trudne? Nie. Nie mówię przecież, by każdy miał własna stronę, chociażby się przydało. Ale nawet bez tego dało radę znaleźć radę! :)
Wchodzę na stronę. Patrzę… szukam… kontakt. Gdzieś tu musi być, tylko gdzie? Telefon, e-mail, formularz kontaktowy… cokolwiek. Nic. „Hmm, dziwne”. Wszedłem na stronę urzędu miasta, tam poprosiłem o kontakt do rady. OK, idę dalej. Raz, drugi, trzeci, czwarty… powariowali, czy co? Z jakich powodów MR tworzy stronę, opisuje swoje działania, statut, protokoły, prezydium. Znaleźć można wszystko. Ale kontaktu… ni w ząb.
Zdarzyło się kilka witryn urzędów, na których też nie było danych kontaktowych. Czy pytanie o e-mail to ja mam wysyłać pocztą polską? Bo na to wygląda.
Młodzież… chcemy aktywnie działać. Ustalamy sobie górnolotne cele, misje, „chcemy pomagać społeczeństwu!”. A tu brak kontaktu do takich. Być może niektórzy lubią robić przedsięwzięcia sami ze sobą. Natomiast absolutnie nie polecam zamknięcia się na otoczenie.
Przeraziło mnie to. Młodzi samorządowcy już na szczeblu lokalnym, kiedy nie ciąży na nich wielka odpowiedzialność, nie czują potrzeby działania. Po co tam jesteście? Z jakiego powodu? Być może aktywnych ludzi szukam nie tam, gdzie potrzeba. Chociaż… mylę się. Podczas tournee po województwach Polski spotkałem kilku ciekawych nastolatków, którzy realizują wartościowe projekty. Na przykład taki zlot młodzieżowych rad… dlatego wcześniej o tym napomknąłem. Tylko jak go zorganizować bez kontaktu do nich?
Istnieje jeszcze taka możliwość: tak bardzo i ciężko pracują, że nie mieli czasu, ani głowy umieścić swoich danych adresowych w pierwszym lepszym portalu. Być może. Chociaż ośmielam się trochę wątpić. Stąd bardzo ważna lekcja dla Ciebie. Dawaj ludziom do Siebie kontakt. Pozwól się znaleźć.
Bardzo mnie zastanawia taka rzecz. Tworzymy stronę, profile współorganizatorów ogólnopolskiego przedsięwzięcia. Aż tu kilka osób (na odpowiedzialnych stanowiskach) boi się podać swojego telefonu na stronę. I to facetów. Ja nie pisze teraz o dziewczynach, u których przez dwa miesiące trzeba budować relacje, znajomość, zaufanie, by Ci dała numer.
„A, bo koledzy będą dzwonić i się nabijać. A, bo to może być niebezpieczne. A, bo… A, bo…, A, bo…”. Zgodnie z panującym prawem ja nie mogę żądać od kogoś, by udostępnił swoje dane osobowe. „W takim razie, trudno. Sorry, ale jak możesz pełnić takie stanowisko bez możliwości kontaktowania się z Tobą przez Internatów”. E-maile to się czyta raz na dzień, na dwa dni. Na wakacje jak się wyjeżdża, to często w ogóle się nie sprawdza skrzynki (a później wracam po tygodniu: 1,5 tysiąca maili do przeczytania :) .
A kontakt musi być. „Jeśli boisz się, że koledzy będą żartować i do ciebie dzwonić, to nie nadajesz się. Trzeba sobie zaskarbić szacunek wśród innych”. Być może tkwią w Tobie jakieś bariery pod tytułem „telefon jest mój, numer też i nikomu go nie dam”. Zastanów się, czy Ci dobrze służą? Pomyśl, że ten mikrokomputer służy do komunikacji, a nie do jej braku.
Prezydent, premier to może nie podawać swojego numeru wszystkim, bo jakby zaczęli do niego dzwonić, to katastrofa. Dlatego dzwonisz wtedy do ich biura. Tak samo, jeśli chodzi o prezesów wielkich firm. Ale warto znać swoje miejsce w szeregu. Skontaktować ze mną można się bez problemu, w kilkudziesięciu, jak nie kilkuset miejscach w Internecie znajdziesz mój numer. A otrzymuję tylko wartościowe telefony. Tak więc coś z tym strachem jest nie tak.
Dodaj nową odpowiedź