Tak szukając w Polsce młodzieżowych rad wpadłem na masę portali. Pomijając artykuły typu „MRM rozpoczyna działalność” znalazłem wiele informacji o nowych działaniach, a nawet skandalach z udziałem tych organów samorządowych. Czegóż to media nie podchwycą?
Najbardziej zaciekawił mnie dość obszerny tekst zatytułowany „Młodzieżowa Rada Czegośtam znowu się nie sprawdziła”. Cały został poświęcony temu, że przez dwa lata młodzi spotkali się trzy razy i nic nie zrobili. Najbardziej fascynujące wydaje mi się to, że zamieszczono tam wywiady z członkami MR z imienia i nazwiska.
Brzmiały one mniej więcej w ten sposób: „wiem, że się nie udało, widocznie po prostu się nie zgraliśmy i nie stworzyliśmy zespołu, zostały wybrane nieodpowiednie osoby na nasze miejsca”. Dałbym im sto punktów za szczerość! Szkoda tylko, że uderza to w dobre imię młodzieżowej rady, przez co prezydent jednego z wielkich miast nie chce zaakceptować wniosku o stworzenie takiego samorządu.
A szkoda, bo to kończy się brakiem jednej grupy ludzi dla nas do współpracy. Nie nam oceniać, kto zawinił w takiej sytuacji, jedyną właściwą odpowiedzą wydaje się być „wszyscy”. Jakie widzę rozwiązanie? Na pewno nie rozwiązanie rady. Prędzej znalezienie najlepszych ludzi, a przede wszystkim odpowiedniego lidera.
Podobno zasługa za odniesiony sukces należy się zespołowi. A za porażkę można winić przywódcę. Myślę sobie: „fajna fucha, nigdy Cię nie pochwalą, tylko zganią”. Jeszcze przypomniałem sobie inną metaforę lidera: kiedy stado antylop zaatakuje lew, najsilniejsza z nich staje mu oko w oko. Ryzykuje. Ale lew nie jest taki głupi, żeby ją atakować – biegnie za najsłabszą…
Podsumowując: może powiem trochę, jak marketer – warto pokazywać w mediach swoje dobre strony. Oszustwo i tak wyjdzie na jaw, więc bądź spójny z tym, co reprezentujesz. Jeśli nie można o Waszej radzie powiedzieć niczego dobrego, to się wypowiadaj, bo to godzi w nas wszystkich. Weź się lepiej do roboty i zaprowadź w niej porządek.
Dodaj nową odpowiedź