Zostań rodzicem na odległość!

Michał Toczyski | Warto wiedzieć więcej
Adopcja na odległość, zwana też Adopcją Serca czy Miłości, jest specyficzną formą pomocy. Specyficzną, gdyż nie dajemy funduszy bezimiennemu potrzebującemu, ale mamy pod opieką konkretną osobę. Cel jest prosty – pomoc ubogim dzieciom, rozwój i polepszenie życia młodych ludzi dopiero wkraczających w dorosłość. Na adopcję czekają głównie sieroty wychowywane przez obcych bądź dalszą rodzinę czy dzieci dotknięte epidemiami czy klęskami żywiołowymi – bez pomocy z zewnątrz nie mają szans na zdobycie wykształcenia. Co musimy robić? Na bieżąco dostajemy informację na temat podopiecznego, na przykład o jego postępach w nauce. Choć szansa spotkania się jest bliska zeru, istnieje możliwość korespondencji. Napisany przez nas list tłumaczony jest na język urzędowy danego kraju i częstokroć język plemienny bądź język danego regionu. Prawdopodobnie będzie to pierwszy, a może i jedyny w życiu list, który taki młody człowiek otrzyma. Zazwyczaj zobowiązujemy się do wpłacania pieniędzy przez minimum rok. Za kwotę, którą wpłacamy, dziecko otrzymuje możliwość kształcenia, korzystania z ochrony zdrowotnej, wyżywienia, potrzebnej odzieży. Obecnie wystarczy już około czterdzieści złotych na miesiąc, by zapewnić edukację jednemu afrykańskiemu dziecku. Opłata ta różnić się może o około dwadzieścia złotych w jedną czy w drugą stronę. Jeśli nie deklarujemy wypłacania pełnej kwoty (czyli, przykładowo, oferujemy trzydzieści, choć potrzebne jest sześćdziesiąt miesięcznie), dana osoba otrzymuje więcej niż jednego „rodzica adopcyjnego”. Działa to także w drugą stronę; jeśli chcemy wpłacać kwotę wyższą, owa nadwyżka powędruje do kolejnego potrzebującego. Występuje także zakaz przesyłania pieniędzy przykładowo w listach - nie ma tutaj żadnej faworyzacji; dokonuje się wszelakich starań, by możliwie wszyscy traktowani byli tak samo. Gdzie musimy pytać? Jeśli zdecydujemy się włączyć do akcji, nie jesteśmy ograniczeni do jednej tylko możliwości. W naszym kraju akurat tą formą pomocy zajmuje się kilka ruchów, instytucji czy stowarzyszeń. Możemy zgłosić się do Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego „Młodzi Światu”, Caritas, Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI czy Stowarzyszenia Wymiany i Pojednania. Adopcją zajmują się również zakony, chociażby salezjańskie, karmelitańskie czy palotyńskie. Wspomnieć też należy Sekretariat Misyjny Jeevodaya, który prowadzi polska lekarka Helena Pyz. Sekretariat ten był jednym z inspiracji do stworzenia Ruchu Maitri, który stał się pierwszą taką akcją w Polsce, na tak ogromną skalę. I choć wymienione tutaj organizacje są w większym bądź mniejszym stopniu związane z religią chrześcijańską, kwestia tego, czy jest wierzącym, czy nie, nie jest kwestią istotna – najważniejsza jest pomoc. Kto może adoptować? Opłaty mogą wpłacać zarówno osoby indywidualne, jak i zorganizowane grupy. Często spotyka się sytuację, iż szkoły włączają się do tejże akcji. Pamiętam, że moje byłe gimnazjum też się w to zaangażowało. Na jednej ze ścian mieliśmy antyramy ze zdjęciami wesołego, afrykańskiego chłopca, który radośnie pokazywał swe śnieżnobiałe zęby. W okresie bożonarodzeniowym organizowano w szkole Kiermasz Świąteczny – można było zakupić kartki, ozdoby choinkowe, stroiki, wszystko oczywiście własnoręcznie wykonane przez uczniów. Zebrana kwota wystarczyła, by wpłacać potrzebne fundusze przez kilka miesięcy. Do akcji włączają się także parafie, firmy – czasem bardzo do serca biorąc sobie fakt, iż deklarowały pomoc. Pewna właścicielka biura turystycznego nie wycofała się z adopcji nawet wtedy, gdy jej firma zbankrutowała. Białoskóry ojciec czarnoskórej dziewczynki Grzegorz jest misjonarzem świeckim, który działa w ramach Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego. Zanim jednak dowiedział się o możliwościach misji, brał udział w akcji adopcji na odległość organizowanej przez Salezjański Ośrodek Misyjny – co miesiąc pomaga finansowo dziewczynce mieszkającej na północy Zambii. Jak tylko dowiedział się o miejscu swojej misji – kraju zamieszkiwanego przez jego podopieczną – postanowił ją odwiedzić. Podstawowym problemem była odległość – dzieliło ich osiemset kilometrów, jakieś dwanaście godzin jazdy. Był jednak tak zawzięty, że w końcu się udało. „Jedna z sióstr, która mnie wprowadziła do tej rodziny, gdy przyjechaliśmy, powiedziała do dziewczynki: «No idź, przywitaj się, to twój ojciec!». Ona tak patrzy na swojego tatę, na mnie, na swojego tatę, na mnie, no i nie wie, o co chodzi”, śmieje się Grzegorz. „Wyszło to bardzo śmiesznie, no ale później się wszystko wyjaśniło”. Dziewczynka mieszka w domku bez wody i prądu. „Pierwszym pytaniem dziewczynki do mnie nie było jak się czuje czy co u mnie, ale czy mam w Polsce prąd elektryczny”, mówi, a potem dodaje, tłumacząc: „Bo jeśli jest światło, to jest to oznaka luksusu”. Ma młodszą siostrę. Jej rodzice nie ukończyli szkoły; ojciec pracuje w kamieniołomach. Czasem jest tak, że codziennie znajduje kupca, czasem jednak przez tydzień nie dostaje żadnych pieniędzy. Matka zajmuje się głównie domem: rolą czy robótkami ręcznymi. W tym roku ukończyła osiem lat, jest więc w drugiej klasie szkoły podstawowej. Klasy często są podzielone na dwie grupy: szybciej i troszkę wolniej przyswajającą wiedzę dzieci; dziewczyna jest w tej pierwszej. „Myślę, że docenia, że może chodzić do szkoły”, twierdzi Grzegorz. Zwraca uwagę na biedę, która także widoczna jest w tamtejszej wiosce. „Dzieci z tej wioski często idą do szkoły bez śniadania”, opowiada, „a pierwszy posiłek jedzą po powrocie ze szkoły”. Porozumiewa się z dziewczynką za pomocą tłumaczki. „Po kilku spotkaniach bardzo się otworzyła, zadawała bardzo dużo pytań, zaprosiła do domu na mały posiłek”, opowiada. Mówi o niej ciepło, z uśmiechem, w samych pozytywach, określając ją częstokroć jako żywą, radosną istotę. „Zobaczyłem, jak szczęśliwe życie może być”, wspomina, „nawet nie mając wysokich dochodów czy pewności, co przyniesie następny dzień”. (Fot. prywatne archiwum Grzegorza; na zdjęciu Grzegorz i adoptowana na odległość dziewczynka wraz ze swoją rodziną Listar).

Dodaj nową odpowiedź

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Image links with 'rel="lightbox"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Image links from G2 are formatted for use with Lightbox2
  • Image links with 'rel="lightshow"' in the <a> tag will appear in a Lightbox slideshow when clicked on.
  • Links to HTML content with 'rel="lightframe"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Links to video content with 'rel="lightvideo"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Links to inline or modal content with 'rel="lightmodal"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Use to create page breaks.

Więcej informacji na temat formatowania

CAPTCHA
Przepisz cyfry i litery z obrazka. Stanowi to zabezpieczenie przed spamem. Jeśli znaki są nieczytelne, kliknij ikonę odświeżenia obrazka (dwie strzałki nad ikoną głośnika).