Literackie realizacje motywu państwa totalitarnego na podstawie utworów literatury XX wieku

Michał Toczyski | Portal popularnonaukowy | Warto wiedzieć więcej

Sprawujący władzę (i aspirujący do niej) pragnąc utrzymać swoje rządy, wprowadzają system kontroli i kar. Ograniczając prawa społeczeństwa, starają się nim manipulować, aby nie mogły pojawić się żadne zagrożenia z jego strony.

XX wiek był okresem burzliwych zmian w strukturach prawnych społeczeństw. W wielu krajach władzę przejmowali ludzie o nastawieniu autorytarnym. We Włoszech Benito Mussolini przeprowadził Marsz na Rzym, przez co faszyści przejęli rządy, a on, Duce, kontrolował działanie całego państwa.

Lenin i Stalin w Rosji opierali się na ustroju komunistycznym, który także cechował się zastraszaniem, inwigilacją i jedyną słuszną prawdą. Możemy także przywołać wspomnienie nazizmu w Trzeciej Rzeszy zaprowadzonego przez wodza Adolfa Hitlera.

Generalnie totalitaryzm charakteryzuje się dążeniem do zniesienia większości praw obywatelskich, a tym samym przejęcia całkowitej władzy nad społeczeństwem. Doskonale ujmuje to Janusz Zajdel w powieści Limes inferior. Rządzący postanowili stworzyć jeden idealny system gospodarczy. Opierali się na idei sprawiedliwości społecznej.

Każdy obywatel otrzymywał odpowiednią ilość czerwonych punktów – by każdy miał prawo do przetrwania. Dostawał także punkty zielone proporcjonalnie do swojej klasy społecznej ustalanej na podstawie kompetencji i możliwości intelektualnych. Osoby pracujące zarabiały punkty żółte, za które można było kupić stosunkowo luksusowe i wysokiej jakości towary.

Wszystkie wyemiany pieniężne odbywały się poprzez centralny bank. Rząd wiedział o każdym ruchu obywatela. Państwo decydowało o życiu ludzi – co mogą robić, gdzie pracować, jak i ile zarabiać. Osobom niewygodnym po prostu deaktywowano klucz, który służył do identyfikacji osobistej oraz wszelkich płatności. W ten sposób utrzymywano ludzi w ryzach. Nikt się nie buntował... Bowiem miał pieniądze na przeżycie, a sprzeciwiając się władzy mógł utracić wszystko.

Istniały możliwości kupienia sobie wyższego statusu społecznego. Lifterzy, między innymi główny bohater – Sneer, zajmowali się omijaniem zabezpieczeń i zmienianiem wyników badań kompetencji. W ten sposób klasę zerową otrzymywały osoby nie przejawiające szczególnego geniuszu, jak to miało być w teorii. Prawdziwi zerowcy ukrywali się pod niższymi klasami, na przykład czwartą. Wtedy mogli działać na własną rękę, rząd nie wymagał od nich pracy biurowej. Najinteligentniejsze jednostki zamiast przeznaczyć swój geniusz do osiągnięcia pozytywnych celów, marnowały go oszukując władzę.

Ryzykowali, punkty zdobywali nielegalnie, często robiąc je z niczego. W ten sposób nie mógł działać sprawny system gospodarczy. Często osoby nazbyt inteligentne otrzymywały celowo zaniżone wyniki badań przez urzędy, aby nie odkryli i nie rozgłaszali swoich teorii dotyczących funkcjonowania tego systemu.

Jan Paweł II w encyklice Veritatis splendor stwierdził: „Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”. W powieści Janusza Zajdla piękna idea państwa doskonałego zamieniła się w ociężały, nieefektywny i chaotyczny system gospodarczy, który sam na siebie nie potrafił zarobić. Aby go utrzymać rządzący przymykali oczy na różne przestępcze działania. Nie kierowali się oni pozytywnymi wartościami cenionymi w każdym nowoczesnym społeczeństwie.

Z podobną sytuacją mamy do czynienia w świecie wykreowanym przez George'a Orwella w książce Rok 1984. Partia postrzegała każdego obywatela jako potencjalne niebezpieczeństwo. Starała się tłumić je w zarodku nie zdając sobie sprawy z tego, że wpływa to destruktywnie na życie całego społeczeństwa. W ten sposób w kraju zapanowała bieda i terror. Dzieci donosiły na kolegów, sąsiadów i rodziców, a ci byli dumni ze swoich pociech.

W Oceanii zapanował strach o jutro, zobojętnienie na przykrość drugiego człowieka i powszechna nienawiść. Wszechobecna propaganda nawoływała do walki przeciwko osobom uprawiającym myślozbrodnię – czyli tym, którzy myśleli choć odrobinę racjonalnie i starali się zachować indywidualizm. Jeden nieprzemyślany ruch, jedno nieopatrznie powiedziane słowo naprowadzało na taką osobe policję myśli. Zmuszała ona pojmanych do przyznawania się publicznego do próby wywołania rewolucji i zamachu stanu. Wiele z tych osób zostawało ewaporowanych, czyli poza karą śmierci został zacierany wszelki ślad ich obecności na Ziemi.

Wszyscy partyjni budzili się o tej samej godzinie do pracy. Trenerka z teleekranu instruowała ich, w jaki sposób mają przeprowadzić ranną gimnastykę. Po tym szli do swoich zajęć. Działali w administracji państwowej. Winston Smith, główny bohater książki, zajmował się aktualizowaniem prasy. Usuwał nazwiska ewaporowanych osób, wymazywał niespełnione obietnice partii, zmieniał historię na zgodną z interesem rządu.

System starał się zlikwidować inteligentne i świadome jednostki. Stanowiły one dla niego zagrożenie. Ciągła propaganda poprzez środki masowego przekazu ogłupiała społeczeństwo i kształtowała sposób myślenia ludzi na zgodny z ideologiczną doktryną.

Takie wartości, jak miłość, solidarność czy przyjaźń były zabronione. Małżeństwo traktowano jako obowiązek wobec partii i nigdy nie podchodzono do tego w sposób emocjonalny. Człowiek był z myślami sam na sam. Nie mógł ich wyjawić innym, poskarżyć się, ani tym bardziej zorganizować spisku w celu usunięcia władzy. Takie szkodliwe „elementy” zostały błyskawicznie wymazywane z historii świata.

Historia także cechowała się płynnością. Zmieniała się. Partia zniszczyła większość notatników i książek oraz zabroniła ich przechowywanie. Nikt nie wiedział, ani już nawet nie pamiętał, jak świat wyglądał kiedyś. Partia wiedziała, że narastające zniechęcenie, zmęczenie, a nawet nienawiść należy w jakiś sposób ukierunkować. Aby państwo istniało musiała odbywać się wojna o wpływy z Eurazją. Publiczne egzekucje i jednoczenie się przeciwko wspólnemu wrogowi sprawiało, że społeczeństwo nie chciało się buntować. Obecny stan rzeczy uważało za konieczność.

Wojna okazywała się być doskonałym wytłumaczeniem problemów gospodarczych Oceanii. Tak zwane szare masy miały uwierzyć, iż jedzenie oraz inne zasoby państwowe zostają przeznaczone na działania militarne. Partia obiecywała lepsze życie w przypadku, gdy jej armia pokona wroga. Jednak to nie mogło mieć miejsca. Wiązałoby się to z uspokojeniem społeczeństwa. A ono powinno się bać, ponieważ w przeciwnym razie niemożliwym byłoby tak głębokie wtargnięcie do jego codziennego życia.

Społeczeństwo dzieliło się na trzy grupy. Najmniej liczną stanowili wyżsi urzędnicy partyjni. Mieli oni luksus nieco lepszego jedzenia, możliwość wyłączania teleekranów oraz pracy w wygodnych warunkach. Znali prawdę dotyczącą funkcjonowania systemu, lecz nie byli w stanie się sprzeciwić istniejącemu stanowi rzeczy. Mieli zbyt dużo do stracenia. Na drugą grupę składali się szeregowi członkowie partii. Do nich należał wspomniany przeze mnie Winston Smith. Trzecią część populacji w wysokości około 85% stanowili prole, czyli proletariusze, osoby postrzegane jako nieświadome i niegroźne, traktowane na równi ze zwierzętami. Mieszkali oni poza miastem. Doskwierała im bieda i byli zbyt zajęci codziennymi sprawami, by chcieć się sprzeciwić systemowi. Co inteligentniejsze jednostki będące w stanie zorganizować jakikolwiek ruch społeczny były wyłapywane przez policję myśli. Prole mieli większą swobodę zachowania i brak obowiązków administracyjnych, lecz to wcale nie przynosiło im szczęścia.

Kontakt pomiędzy różnymi klasami został zabroniony w obawie przed niekontrolowanym przekazem informacji. Właśnie odpowiednia komunikacja stanowi jedną z podwalin systemu totalitarnego. Bez niej niemożliwym wydaje się zapanowanie niewielkiej grupy osób nad całą populacją państwa. Propaganda stanowi główny element, dzięki któremu partia ma możliwość zapanowania nad społeczeństwem.

Kraje demokratyczne charakteryzują wolne media, brak cenzury i swoboda wypowiedzi. Prasa kontroluje w ten sposób poczynania władz. Wystarczy jednak przejąć czołowe media w kraju i wydać rozporządzenia zakazujące publikowania informacji niezgodnych z oficjalnymi wiadomościami, by zmienić ustrój takiego państwa.

Hermann Goering, bliski współpracownik Adolfa Hitlera twierdził: „Ludzi zawsze można nakłonić do wykonywania poleceń przywódców... Trzeba tylko powiedzieć im, że są atakowani, a zwolenników pokoju oskarżyć o brak patriotyzmu i narażanie kraju na niebezpieczeństwo. To działa tak samo w każdym kraju”.

Kraje demokratyczne opierają się na pewnych wartościach głęboko zakorzenionych w umysłach obywateli. Pragnąc wprowadzić system totalitarny władcy podważają sens istnienia tych zasad, według których żyje społeczeństwo. Cała ich hierarchia się zmienia. Wiara w Boga często zostaje zastąpiona kultem wodza, obowiązkiem człowieka jest lojalność partii, a nie rodzinie i przyjaciołom.

Wszelkie rozkazy pochodzące z zewnątrz obywatele muszą wykonać bez zmrużenia oka. W przeciwnym razie okazując swoje nieposłuszeństwo mogą stać się zagrożeniem dla grupy rządzącej. Ludzie stają się niewrażliwi na cierpienie innych. Zaczynają niekiedy pokładać zaufanie w partii, zamiast we własnym racjonalnym umyśle. System totalitarny degradował jednostki wybitne, a resztę osób starał się utrzymywać w ryzach według zasady głoszącej, iż wszyscy mają żyć jednakowo, tak samo. W ten sposób sam siebie zjadał. Gospodarka kraju nie może sprawnie funkcjonować w takich warunkach.

Według wszelkich przesłanek oraz licznych badań naukowych każdy człowiek dąży do szczęścia. Chce cieszyć się życiem, mieć poczucie swojej wartości i wierzyć w to, co robi. Pragnie zaspokajać potrzeby swoje i swoich bliskich. Czuje się za nich odpowiedzialny. Paradoksalnie potrafi walczyć o swoje prawa. Wywoływać wojnę, rewolucję i siać znieszczenie, by osiągnąć coś, czego naprawdę pragnie lub przekonać sie o własnej sile i swoich możliwościach.

Wprowadzanie systemu totalitarnego zawsze wiązało się z propagowaniem pewnej idei. To właśnie dzięki niej społeczeństwo demokratyczne zgadza się wykonywać polecenia przywódców, choć byłyby niezgodne z ich sumieniem. Ludzie potrafią zawierzyć charyzmatycznemu liderowi nawet, gdy wewnętrznie nie zgadzają się z jego poglądami. Postępują wówczas konformistycznie, bowiem obawiają się ujawnienia własnego zdania.

Stanley Milgram po zdarzeniach z pierwszej połowy XX wieku postanowił przeprowadzić serię badań naukowych dotyczących autorytetu przywódcy. Zastanawiał się, jak to możliwe, że jedna propagowana postać jest w stanie skłonić miliony ludzi, aby zabijały drugie miliony. Przeprowadzone eksperymenty dowiodły rzeczy niebywałej. Okazało się bowiem, że w spokojnych warunkach i pokojowym otoczeniu w demokratycznym państwie ludzie są w stanie zamordować innych tylko dlatego, że tak kazał im naukowiec przeprowadzający doświadczenie.

Polegało ono na zadawaniu pytań drugiej osobie i karaniu porażeniem prądem elektrycznym w przypadku nieprawidłowej odpowiedzi. Osoba badana zadająca pytania przed eksperymentem rozmawiała z przepytywanym. Później rozchodzili się do różnych pomieszczeń. Obok badanego stał naukowiec pilnujący przebiegu doświadczenia. Po każdej błędnej odpowiedzi rozmówcy badany zwiększał napięcie i raził prądem drugą stronę. Przed eksperymentem sam badany poddawał się wstrząsom, co pozwalało uwiarygodnić doświadczenie.

Druga osoba z sąsiedniego pokoju krzyczała ustalone wcześniej zdania wyrażając ból i swój sprzeciw na dalszy udział w badaniu. W większości przypadków badany ignorował to lub po konsultacji z eksperymentatorem znowu zwiększał napięcie na urządzeniu. Najczęściej dochodzono w ten sposób do końca skali, a tym samym sfingowanej śmierci rozmówcy.

Osoby badane wydawały się być onieśmielone pozycją i autorytetem naukowca. Opisani Bruno Batta i Jack Washington stwierdzili później, że całą odpowiedzialność za przebieg eksperymentu ponosi właśnie eksperymentator, a oni byli tylko narzędziami - musieli wykonywać swoje zadania.

Ludzie w takiej sytuacji stresowej bijąc się z własnymi myślami zachowują się często w sposób nieprzewidywalny. Gromadzone emocje bezsilności i dramatycznej sytuacji skłaniały badanego Morrisa Bravermana do coraz głośniejszego śmiechu, błądzenia oczami, zaciskania pięści w miarę zwiększania napięcia na urządzeniu. Po eksperymencie stwierdził, że świadomie nie miał ochoty się w ten sposób zachować, uczucia wzięły jednak górę. Pomimo tego nie przerwał doświadczenia i zwiększał napięcie do końca skali wysłuchując krzyki bólu rozmówcy.

32-letni inżynier przemysłowy, członek kościoła postąpił w inny sposób. Przy napięciu 150 V zapytał się, co ma teraz robić. Przy 255 V odmówił udziału w dalszej części eksperymentu. Wziął odpowiedzialność na siebie. Nie obarczał nią naukowca. Stwierdził, że powinien przerwać wcześniej i stał się źródłem cierpienia dla niewinnego człowieka. Uważał, iż „tchórzostem będzie zrzucenie na innych odpowiedzialności”. Na rozkazy eksperymentara odpowiedział: „Ameryka to wolny kraj. Mam wybór i mogę przerwać badanie!”.

Podobnie zachował się nauczyciel religii. Przy napięciu 150 V stwierdził, że definitywnie przerywa doświadczenie, ponieważ „uczeń nie chce go kontynuować”. Nie wydawał się być onieśmielony statusem naukowca. Postrzegał go jako technika, który nie wie, co robi i czym to może grozić. Zachował się zgodnie ze swoimi wartościami moralnymi, do czego zachęcał w swoim cytacie Jan Paweł II. Ostrzegał przed demokracją bez zasad i wartości.

Badani niekiedy oszukiwali eksperymentatora, gdy myśleli, że tego nie widzi. Na przykład zamiast zaaplikowania wstrząsu 300 V wymierzali 15 V. Do 300 V doszło ponad 80% badanych pomimo tego, iż ich uczniowie krzyczeli, że mają problemy z sercem i żadają przerwania eksperymentu. Do końca skali doszło 65% osób. 84% uczestników badania pozytywnie wypowiedziało się na jego temat i uznało wydarzenie za ciekawe i pouczające przeżycie.

Zbigniew Herbert w swoim wierszu Potwór Pana Cogito w sposób alegoryczny i metaforyczny porusza temat systemu totalitarnego. Wspomina o wielkim potworze, którego nie sposób zobaczyć, lecz widać jego niszczycielską siłę. Jednostki wychodząc mu na przeciw ponoszą porażki, a system wygląda na sprawnie przemyślany i wieczny.

Niektórzy pragną zaprzyjaźnić się z władzą i wypełniać jej polecenia. Nie wychodzą oni przed szereg i nie chcą się wyróżniać. Brak im odwagi na walkę ze stworem. Ich głównym celem staje się zachowanie status quo. Boją się zmian i nie wiedzą oni, czego te zmiany będą dotyczyć. Postępują konformistycznie i ugodowo.

Inaczej wygląda wojowniczo nastawiony Pan Cogito. Pragnie on walczyć ze smokiem pomimo nierównych szans. Wierzy w uwolnienie swojego kraju i szcześliwe, lepsze życie. Pragnie poświęcić się w imię swoich idei, misji, wartości i cza cel stawia sobie honorowe życie – bez lęku i ukrywania się. Ma zamiar nie tylko przetrwać, ale także zaprowadzić porządek w państwie.

Upaństwowienie systemu edukacji jest jeden z elementów, jakie stosują przywódcy rządów totalitarnych. Mając do dyspozycji pełnię władzy nad wychowaniem młodych w okresie, w jakim są oni najbardziej podatni na wpływ z zewnątrz, można aplikować im stronnicze informacje. W ten sposób wódz przygotowuje sobie zazwyczaj naród mało ambitny, lecz taki, który za nim podąży.

Przekonania wyniesione z dzieciństwa często wpływają w znacznym stopniu na dalsze życie człowieka. We wczesnej młodości człowiek uczy się posłuszeństwa oraz kształtuje swój system wartości. A jak wspomniał papież Jan Paweł II, „demokracja bez wartości przemienia się w totalitaryzm”. George Orwell opisuje sytuację, gdy dzieci wychowane w Oceanii potrafiły wystąpić przeciw prawom naturalnym i uniwersalnym. Jakże inaczej możemy nazwać donoszenie na własnych rodziców? Sztucznie wywołany autorytet oraz zaufanie wodzowi okazało się silniejsze od więzi wewnątrz ogniska domowego.

Podsumowując:  przekazywanie władzy w ręce niewielu osób rodzi chęć jej wykorzystania. Człowiek, który zaspokoi swe podstawowe potrzeby pragnie szacunku i uznania. Chce być autorytetem, wodzem, jednostką sławną, poważaną, z którą inni się liczą. Lubią zdawać sobie sprawę z tego, że mają realny wpływ na życie otaczających ludzi. Juwenalis w jednej ze swoich satyr napisał: „Kto ma pilnować tych, co pilnują?”.

Chaos polityczny i rozproszenie praw sprzyja dojściu do władzy nieodpowiedzialnych ludzi. Posiadają oni często charyzmę, wydają się być pewni siebie i zdecydowani. Wyglądają jak urodzeni przywódcy. Lecz później ujawniają się ich braki merytoryczne, które próbują zastąpić swoją jedyną słuszną ideologią. Czasami zdobywają kontrolę w drodze zamachu stanu. Niekiedy nawet dzięki systematycznej pracy docierają na odpowiednie sobie stanowisko i dopiero wtedy ukazują swoje prawdziwe oblicze. Wolne media i niepodważalne, fundamentalne prawa powinny zapobiec katastrofom politycznym, by nie powtórzyły się scenariusze z ubiegłego wieku.

Dodaj nową odpowiedź

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Image links with 'rel="lightbox"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Image links from G2 are formatted for use with Lightbox2
  • Image links with 'rel="lightshow"' in the <a> tag will appear in a Lightbox slideshow when clicked on.
  • Links to HTML content with 'rel="lightframe"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Links to video content with 'rel="lightvideo"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Links to inline or modal content with 'rel="lightmodal"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Use to create page breaks.

Więcej informacji na temat formatowania

CAPTCHA
Przepisz cyfry i litery z obrazka. Stanowi to zabezpieczenie przed spamem. Jeśli znaki są nieczytelne, kliknij ikonę odświeżenia obrazka (dwie strzałki nad ikoną głośnika).