Dlaczego Kościół wydaje się nieatrakcyjny?

Tak się dzisiaj zastanawiałem, dlaczego Kościół (przykładowo - katolicki), religia i potrzeba duchowa tak często wydają się być mało atrakcyjne. Doszedłem do paru wniosków. Spotykamy się z licytowaniem, kto ma gorzej. Z czego to wynika? Z potrzeby współczucia? “Mi ukradli portfel. - Tak, a nie uwierzysz, co mi się zdarzyło. Zabrali mi portfel i komórkę. - A słaby jesteś, mi to ukradli samochód.” Powinno być chyba na odwrót? Prześcigajmy się, kto jest lepszy i więcej osiąga! Komentarz pierwszy:
Religia stanowi ostoję dla ludzi z depresjami, dla zakompleksionych z mnóstwem problemów. Kto żyje samotny, ten ma jeszcze Boga, który go nie opuści. Kto pozwolił sobie wmówić te różne poniżające głupoty, znajduje tu ukojenie. Ci ludzie uciekają od rzeczywistości. Niektórzy żyją marzeniami. Inni fałszem i pychą.
Ksiądz Piotr Pawlukiewicz porusza tę sprawę. “Już się wyspowiadałeś, Bóg odpuścił Ci grzechy, jak się czujesz? – Beznadziejnie. – Ale spójrz, Bóg Cię kocha, wybaczył Ci, jesteś czysty. – Powiesiłbym się.” Ludzie wierzą, ale niedowierzają. Cały czas ukrywają w sobie różne boleści i myślą, że Bóg stanowi dla nich lekarstwo. Masz wolną wolę. To Ty decydujesz o Swoich przekonaniach – czy są destruktywne, czy konstruktywne. Powiedz mi, jak możesz miłować Stwórcę, jeśli nie kochasz siebie? Bądź Swoim przyjacielem, bo właśnie ze Sobą spędzasz najwięcej czasu. Księża mówią o problemach w dzisiejszym świecie, że telewizja jest pełna fałszu, że wszystko, co "fajne" jest niedozwolone. Ażeby tak Biblia zakazała jeść wątróbki albo szpinaku! A tu: nie cudzołóż, nie obgaduj innnych, pierwsi będą ostatnimi. Ludzie chcą się z tego wyzwolić i opuszczają wspólnotę. Komentarz drugi:
“Niech inni, ci, którzy się boją żyć na swój sposób tam siedzą. Niech wierzą w Niewidzialnego i aniołki w Niebie”. Samochód istnieje. Możemy go dotknąć, obejrzeć, usłyszeć silnik. Książka istnieje. Możemy ją przeczytać słysząc szelest przewracanych stron. A Bóg? Może jest, gdzieś, odległy, nie wiadomo, jak wygląda. Nie dostrzegamy Jego cudów, piękna świata, tylko tkwimy w swoich małych problemikach.
Może nas także denerwować, że nie mamy takiej mocy, jak On. Tak pstryknięciem palca załatwić wszelkie niezałatwione sprawy, rozwiązać wszelkie kłopoty. A najlepiej, by zdobyć taką czarodziejską różdżkę, byle tylko lepszą, niż ma sąsiad. Chcemy być lepsi od innych, ale religia nie pozwala – “pycha”. Chcemy być luzaccy, podejmować tematy tabu. Bo to ciekawe, bo to wciąga, bo można się pośmiać, bo przełamujemy bariery mentalne, których otoczenie boi się przekroczyć. Oni są wierzący, nie podejmują inicjują takich tematów. Ale chętnie się dołączą. Pytanie tylko, gdzie zaczyna się chrześcijaństwo, kończy pogaństwo. I czy można być osobnikiem pewnym siebie, charyzmatycznym, przywódczym i jednocześnie wierzącym? Uważam, że tak.
Portret użytkownika Łukasz Kacprowicz
Z reguły jest tak, że im człowiek mądrzejszy i im więcej osiągają naukowcy, tym bardziej zanika wiara w Boga. Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że tajemnice królestwa objawiłeś prostaczkom (Mt 11,25) Kiedyś, gdy ludzie nie mogli sobie czegoś wytłumaczyć, zrzucali to na Boga, który karze, lub wynagradza. Dziś już nie muszą. Wiedzą, co się dzieje, bo nauka im o tym mówi. Coraz więcej tego, co kiedyś nazywano cudem, dziś staje się prawem naukowym. Do tego wszelkie okazje do naginania Dekalogu pojawiają się coraz częściej i coraz łatwiej, bo tak rozwija się świat. Zarabia się na tym, czego chcą ludzie, a ludzie chcą zakazanego, bo to intryguje. Pytanie, które sobie zadaję od jakiegoś czasu: czy przypadkiem nauka, którą tak kierują się ludzie, nie została stworzona między innymi po to, aby człowieka wystawić na kolejną próbę - czy przestanie wierzyć w Boga, jeśli pozna logiczne prawdy naukowe i czy będą one dla niego ważniejsze od praw Boskich. Czy zaufa ślepo Bogu, czy też logice zawartej w nauce. Do dziś nie mam odpowiedzi.
Portret użytkownika Michał Toczyski
Kwestia jeszcze jedna: czy to, co można wytłumaczyć naukowo nie jest także cudem? Czym jest cud?
Portret użytkownika Łukasz Kacprowicz
Im więcej nauki, tym częściej nazywamy pozorne cuda zwykłymi zbiegami okoliczności. Sądzę że nie ma jednoznacznej definicji cudu, bo zależy ona od indywidualnej wiary każdego człowieka.
Portret użytkownika Gość
A ja się zapytam tak: wierzycie w czary? Bo ja tak :) I nie jestem wariatką. Może i nauka odkryła bardzo dużo rzeczy - i dobrze, bo zdarza się, że ludziom wychodzi to na dobre ;) Ale zauważcie, ile rzeczy jest jeszcze niewyjaśnionych, nieodkrytych. Naukowcy dosłownie co chwila odkrywają coś nowego. Jest wiele rzeczy, których nauka jeszcze nie zbadała i których nie potrafimy racjonalnie wyjaśnić. Uznajemy je za czary, intuicję, niesamowite zbiegi okoliczności... Nie znamy wszystkich praw, które rządzą światem. Myślę, że z czasem człowiek odkryje je wszystkie, ale i tak natrafi na pewną granicę. Owszem, tworzymy nowe maszyny, wielkie budowle, inteligentne roboty itd., ale zawsze musimy mieć najpierw surowiec, żeby coś stworzyć. Słyszeliście kiedyś o tym, żeby człowiek stworzył coś z niczego? Mam tu na myśli takie "prawdziwe" nic. No właśnie. A Bóg z niczego stworzył świat :)
Portret użytkownika Łukasz Kacprowicz
Pewnego dnia może się okazać, że wiele z tych "paranormalnych" tajemnic, to wytwory ludzkiego umysłu, którego podobno 10% jesteśmy w stanie wykorzystać (a może to mit ?). Więc może 90% wykorzystuje się sama, w sytuacjach stresogennych, gdy mózg staje się bardziej aktywny i podświadomość szczególnie daje o sobie znać? To już raczej pytanie do naukowców. Na razie możemy obserwować, że im bardziej nauka idzie naprzód, tym więcej tajemnic paranormalnych zjawisk zostaje "odkryta", lub powstają bardzo prawdopodobne hipotezy. Człowiek potrzebuje wierzyć w czary lub w naukę, która pozwala przynajmniej pozornie zrozumieć. Bo to, czego człowiek nie potrafi sobie nawet minimalnie wytłumaczyć, często śmiertelnie go przeraża. Właśnie z tym stwarzaniem z niczego, zastanawiam się nad całą otoczką nauki. Bo jeśli założymy, że Bóg stworzył świat i istnieje, to realna zdaje się myśl, że celowo dał człowiekowi na ziemi naukę, żeby się ów człowiek nie zanudził, rozumiejąc wszystko. Ale tak naprawdę nauka może być tylko zabawką, bo prawda może leżeć zupełnie gdzie indziej. Tak więc, choćbyśmy rozum nakarmili logiką, Bóg stawia na duszę i wiarę w niego, przed nauką. I to może być taka nasza próba do przejścia. Co okażę się ważniejsze: to, co mamy podane na tacy logiki, czy też słowa "Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli".
Portret użytkownika Gość
To, że człowiek wykorzystuje tylko jakiś procent swojego mózgu, to mit. Wykorzystujemy go w całości, tylko że jeszcze dokładnie nie wiadomo, jak to robimy. Ja rozumiem czary jako prawa jeszcze nie odkryte, podobnie jak niewykorzystywane lub wykorzystywane zupełnie nieświadomie przez większość ludzi zdolności własnego ciała, np. siła przyciągania, moc myśli, nasze własne nastawienie i inne takie :)
Portret użytkownika Łukasz Kacprowicz
Możliwe też, że nie wykorzystujemy jednak całego umysłu, bo by nas to szybko zabiło. Na przykład istnieją szkoły intensywnego rozwoju osobistego, tzw "szkoły sukcesu", gdzie kładzie się nacisk na rozwój umysłu, kierowania podświadomością, afirmacji itp. Zbadano pewnego razu ludzi przed i po pobycie w takiej szkole. Okazało się, że po takim intensywnym kursie ludzie ci postarzeli się o kilka lat. Do tego znane są sytuacje, kiedy podczas zagrożenia życia człowiek używa większej części swojego umysłu. Na przykład historia, kiedy to drwal przeżył podczas pożaru w lesie, ponieważ w natychmiastowym przypływie ogromnej adrenaliny biegł z prędkością rozprzestrzeniania się iskry po wybuchu tego pożaru. Potrafił wtedy umysłem nadać ciału ponad naturalnych możliwości, ale to potem odbiło mu się na zdrowiu do końca życia. Tak więc, jak widzimy, umysł ludzki jest bardzo potężny, tylko ciała mamy jakieś niewydarzone w porównaniu z nim. Dlatego człowiek nie używa, według mnie, 100% możliwości swojego umysłu. Można to tłumaczyć grzechem pierworodnym - prawdopodobnie Adam i Ewa mieli ciała tak silne, jak ich umysły, ale po naruszeniu praw boskich zostały one osłabione, żeby były podatne na choroby, dolegliwości i obrażenia. A umysł pozostał potężny, tyle że umiejętność kierowania nim jest słabsza. To jednak tylko moje wytłumaczenie i może się okazać kompletną bzdurą.
Portret użytkownika Gość
Hm, być może i postarzeli się o kilka lat... zależy też co dokładnie w tej szkole intensywnego rozwoju robili. Trudno też to tak jednoznacznie stwierdzić, zdarzają się ludzie długowieczni, którzy całe życie ciężko pracowali, a mają np. więcej niż 90 lat i są zdrowi na ciele i umyśle, a np. ci, którzy dbali o zdrowie zmagają się z różnymi chorobami, niekiedy tracą kontakt ze światem... Jak dla mnie to jest właśnie zagadką. Umysł z pewnością jest potężniejszy niż ciało, ale oba od siebie zależą i dlatego myślę, że człowiek powinien dbać o jedno i drugie... co do technik afirmacji to spotkałam się już z negatywnymi opiniami na ich temat. Kiedy przeprowadzamy taką afirmację, nasz mózg podświadomie wie, że to, co afirmujemy jest nieprawdziwie, bo jeszcze nie istnieje. dlatego często afirmacja może być nieskuteczna i szkodliwa (tak mi się wydaje). Natomiast np. siła przyciągania działa trochę inaczej, ale nie słyszałam o żadnych konkretnych badaniach naukowych na ten temat.
Portret użytkownika Ewa P.
Pozwolę nie zgodzić się z tym , aby afirmacje nam szkodziły. Zacznę od tego ,że możliwości naszego umysłu są ogromne, tylko my o tym nie wiemy. Badania mówią, że wykorzystujemy tylko 3-6 % naszego umysłu, nawet geniusze wykorzystują maksymalnie 6%. Rozwój naszego umysłu wpływa korzystnie i nie może szkodzić. Większość naszych przekonań, poglądów wynika z niewiedzy.Nasz mózg składa się ze świadomości i podświadomości.Człowiek ma wpływ na to o czym myśli świadomie, natomiast podświadomość nie wie co jest dobre a co złe.Jeśli przekazujemy podświadomości ciągle złe informacje, to ona je przyjmie i będą nam się przytrafiać złe zdarzenia.Natomiast same dobre informacje będą procentować dobrymi zdarzeniami. Ale to my świadomie zarządzamy naszymi myślami.Jeśli nasza wiedza jest ogromna, wiemy jak kierować nasza podświadomością aby nam służyła.Wiemy jak zadbać o naszą duszę, ciało i intelekt, więc bez problemu kierujemy swoim życiem w zdrowiu i szczęściu nawet do 130 lat.Wtedy łatwo jest zrozumieć, magie , cuda, łatwo uwierzyć w Boga. Wtedy sami cudów doświadczamy z tą tylko różnicą,że rozumiemy tzw.cuda. Prawo przyciągania to nic innego jak świadome kierowanie nasza wiedzą. Takie jest moje zdanie.
Portret użytkownika Łukasz Kacprowicz
W sumie coś w tym jest. Jak piszę poniżej o słabości ciała względem umysłu, to może prawdą jest, że umysł podświadomy potrafi tak pokierować organizmem, aby ciało także stało się dość silne i długowieczne, a jednocześnie mogło sprostać możliwościom intelektualnym umysłu? A zatem 100% wykorzystania mózgu, który w 100% kieruje ciałem i mamy zdolności paranornalne rodem z filmów Sci-Fi ?
Portret użytkownika Małgosia
Problem w tym, że niektórzy naukowcy dowiedli, że to, że wykorzystujemy tylko kilka procent naszego mózgu to legenda miejska :) Jak widzimy w tym przypadku (oraz wielu innych) nawet naukowcy mają sprzeczne zdania na ten sam temat. Nauka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Bardzo często dopiero po kilkudziesięciu latach naukowcy odkrywają, że dotychczasowe teorie były błędne. A ile badań naukowych nie ujrzało nigdy światła dziennego, ponieważ były niewygodne dla pewnych grup interesu... Kiedyś zajmowałam się świadomym śnieniem, ale powiem szczerze, zrezygnowałam, ponieważ bardzo dziwnie się po tym czułam... Nie przynosiło mi to żadnych pozytywnych rezultatów, wręcz przeciwnie, po pewnym bardzo dziwnym zdarzeniu "we śnie" zaprzestałam tego typu praktyk. Moim zdaniem, wykorzystywanie i rozwój naszego umysłu nie jest czymś złym - zależy po prostu, w jakim celu tego używamy. Myślę, że potrzebna jest też swego rodzaju pokora - czyli świadomość tego, że człowiek nie jest Bogiem i że, być może, są rzeczy, których nie warto ruszać, ani nawet o nich wiedzieć. Prawo przyciągania to wykorzystywanie naszej wiedzy, skupianie się na szansach, ale czasem też dosyć dziwne zbiegi okoliczności, które nie zależą od nas (albo zależą od naszej podświadomości, tylko nie wiem jak).
Portret użytkownika Ewa P.
Może niekoniecznie zdolności paranormalne, możemy puścić wodze fantazji. Aczkolwiek żaden człowiek nie jest w stanie wyobrazić sobie potęgi naszego umysłu i tego co możemy przy jego dużym wykorzystaniu zrobić.Uważam,że ważna jest współpracą miedzy intelektem, duchem i ciałem i tylko wtedy świat leży u naszych stóp. Sami jesteśmy stwórcami naszego ziemskiego życia.
Portret użytkownika Łukasz Kacprowicz
Są ludzie długowieczni wśród ciężko pracujących, ale głównie fizycznie i intelektualnie. Wtedy to działa pozytywnie. Natomiast ingerencja w sferę zdolności ponad normalnych, jak świadome śnienie, demonic confidence itp, to tak jakby mieć silnik Hummera w choćby Fiacie Stilo, nie wiedząc o tym. Gdy jednak próbujemy go odkryć i wrzucić wysokie obroty, cała konstrukcja będzie się starzeć i zużywać szybciej. Ale gdy się dba zarówno o silnik, jak i resztę konstrukcji i działa z rozwagą, to widać efekty pozytywne. Tak, jak z dbaniem o całkowite zdrowie człowieka. Psychiczne i fizyczne. Afirmacja może wbić nam do głowy coś na stałe, a później ciężko się tego nawyku pozbyć. Dlatego często może być szkodliwa. Choć, to też zależy od tego, co sobie afirmujemy. Zbyt dużo nawyków niszczy naszą własną niezależność. Siła przyciągania jest efektem tego, że jeśli człowiek czegoś bardzo chce, to podświadomość rusza do aktywnego działania. Nie dzieje się wtedy nic magicznego, po prostu, zaczynamy zauważać tak dużo szans na osiągnięcie celu, jak wielka jest nasza chęć i wiara we własny sukces. Zatem jakaś specjalna siła nie istnieje w sensie fizycznym, to tylko skutki psychologiczne ładnie ubrane w nazwę, żeby marka "Law of Attraction" mogła się rozkręcić.
Portret użytkownika Michał Toczyski
Jeden z autorów i przywódców duchowych uważał podobnie, wieki temu czytałem o tym książkę. Zamienił afirmacje na pojedyńcze słowa. Zamiast z gruntu fałszywych zdań, które chcesz, by się spełniły, powtarzasz wyrazy "szczęście", "sukces", "miłość" i różne inne. Istnieje także powiedzenie, że kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą. W tym też coś jest. Siła przyciągania, wg niektórych wpływa na cały świat dookoła, wg mnie natomiast wpływa po prostu na nasz umysł i postrzeganie rzeczywistości. Niektórzy tłumaczą to fizyką kwantową, m.in. pojawił się paranaukowy film What the bleep, down the rabbit hole. Zdania fizyków na ten temat są podzielone i wielu z nich nie zgadza się z tezami postawionymi w filmie. Życie toczy się dalej. Prawo przyciągania istnieje bądź nie, dyskutować można długo, a po prostu trzeba przejść i działać nadal.
Portret użytkownika Małgosia
To, czy prawo przyciągania istnieje, czy nie, to kwestia wiary. Jeżeli ktoś ma umysł "otwarty" i wierzy, że prawo przyciągania zadziała, to wtedy prawo to rzeczywiście zadziała. Jeżeli ktoś nie wierzy, no to nie zadziała. Być może jest to głupi przykład, ale prawo przyciągania zastosowałam podczas czerwcowej sesji egzaminacyjnej. Miałam 3 egzaminy. Wyobrażałam sobie wykładowców wpisujących mi do indeksu same piątki... Do sesji przygotowywałam się podobnie jak do wcześniejszych egzaminów, na których dostawałam średnio cztery lub, co najwyżej, cztery plus (bo nigdy nie wierzyłam, że mogę dostać piątkę). Rezultat? Mam same piątki :) a inni studenci patrzą się na mnie jak na UFO :) Myślę, że nie pomogła mi tu sama wiedza, tylko kilka innych czynników... Jak np. wytłumaczyć to, że: wylosowałam pytanie, na które nie do końca znałam odpowiedź, ale okazało się, że koleżanka, która weszła za mną (miała wejść później, ale przyszła na egzamin wcześniej, zupełnie przez przypadek) wylosowała pytanie podobne do mojego. Profesor odpytał mnie tylko z części tego pytania (coś tam wiedziałam, więc powiedziałam parę słów wstępu), a potem pytał już tylko koleżankę (mówiła o tym, czego ja nie wiedziałam, a co było odpowiedzią na pytanie). Takich zbiegów okoliczności było dużo więcej, myślę więc, że prawo przyciągania to, owszem, w dużej mierze wykorzystywanie naszej wiedzy i szans, ale też być może coś więcej, co kierowane jest naszą podświadomością, intuicją, telepatią (?) - no, nie wiem czym, ale z pewnością jest to ciekawe i skłaniające do refleksji.
Portret użytkownika Łukasz Kacprowicz
To bardzo ciekawe i rzeczywiście się zdarza. Może prawdą jest, że prawo przyciągania to oddziaływanie umysłu nie tylko w obrębie własnego organizmu (chcę piątki, więc organizm tak działa, żeby automatycznie był w stanie sprostać zadaniu i uczę się wydajnie), ale też wysyła energię w "eter". A skoro myśl jest energią, to by się właśnie zgadzało. I wtedy nabiera logicznego sensu przypowieść ze starego testamentu. "Na początku było słowo". Bo wypowiedziane lub pomyślane przez idealnego, potrafiło zapoczątkować istnienie świata. A dzisiejszym obrazem potęgi słowa jest właśnie świat, po którym chodzimy. Pytanie: Dlaczego kościół przestaje być atrakcyjny, skoro nawet Law of Attraction, przy zgłębianiu tematu, może prowadzić do myślenia o Bogu? A skoro już w niego uwierzymy, to chyba warto go odwiedzić. Co do zapoczątkowanego w tytule tematu warto dodać sugestię, jaką usłyszałem kiedyś od pewnego Księdza: Kościół to nie jakiś budynek do wypowiadania pamięciowych formułek i myślenia o czymś, czego się nie rozumie. Kościół jest jak dom dobrego przyjaciela, który zaprasza Cię na imprezę. Dobremu przyjacielowi się nie odmawia, a Bóg takim właśnie jest i ma dla nas coś więcej niż ziemskie specjały, o ile tylko jesteśmy w stanie przekroczyć barierę tworzoną przez zdewociałych "plotkarzy kościelnych" i odkryć, co się kryje za tymi pozornie nie atrakcyjnymi rytuałmi. Znane są historie tych, którzy doświadczyli tam czegoś tak niesamowitego, że postanowili z miejsca poświęcić się i starając wyjaśnić ludziom, jak wiele tracą przez filtry percepcyjne i jak wielkie doświadczenie przechodzi im koło nosa.
Portret użytkownika Ewa P.
Dokładnie wszystko kręci się wokół Boga.On kocha nas wszystkich i jest wszędzie. Myślę,że należy odpowiedzieć sobie na pytanie, kto to jest Bóg? Mimo,że jest naszym przyjacielem, w różnych religiach różnie jest postrzegany. Czy wiara ogranicza się do pójścia do kościoła raz w tygondiu i święta? Czy Bóg jest tylko w świątyni? Przecież jest wszechobecny!! modlić musimy się tylko w świątyni a później przez tydzień możemy już grzeszyć? Co to jest wiara? jak ją rozumiemy? Myślę,że odpowiedź nie jest prosta i wymaga wielu poszukiwań, ale pozwoli szerzej spojrzeć na religię. Osobiście uważam,że religia to manipulacja.Biblia, Koran czy inne pisma święte na przestrzeni dziejów zmieniają się.Dostosowywane są do czasów, do elit, które mają wpływ na masy. Ogólnie wiadomo,że łatwo kieruje się ludźmi niewykształconymi. Przecież grupy iluminatów wciąż maja wpływ na przebieg historii na świecie, tylko kto o tym wie? Uważam,że wiara to coś bardzo indywidualnego i intymnego.Każdy dla siebie powinien znaleźć tę własciwą drogę, zgodnie z własnym sumieniem. Bóg jest wszędzie, modlić możemy się również wszędzie.Ale to tylko moje zdanie.
Portret użytkownika Małgosia
No powiem szczerze, że ciężko jest mi zmusić się do pójścia na co niedzielną Mszę, z prostego powodu - usypiam na kazaniach. Jak dla mnie, ksiądz mówi nudne i oczywiste rzeczy, które zaraz po wyjściu z Kościoła ulatniają mi się z głowy. Bardzo rzadko, jeśli w ogóle, zdarza się taki ksiądz i takie kazanie, które przyciągnęłoby moją uwagę i nie wyparowało z pamięci po pół godzinie. Szczerze powiedziawszy Msza niewiele mi daje z duchowego przeżycia. Więcej się nudzę, z trudem skupiam uwagę na tym, co robi ksiądz. Wydaje mi się, że dużo zależy od osoby duchownej, która prowadzi nabożeństwo. Często mam wrażenie, że nawet sami księża odbębniają, to co muszą i nie potrafią innych "zarazić" wiarą.
Portret użytkownika Łukasz Kacprowicz
Dokładnie tak. I jest takich bardzo wielu. Nie inspirują do rozważań, tylko po prostu robią swoje, tak, jak powinno to być. W Kościele, tak jak w każdej instytucji, są ci lepsi i ci gorsi. Ci, którzy wychodzą do ludzi z inicjatywą, i ci, którzy najchętniej nic by nie robili ponadto, co muszą. Jedynym wyjściem jest po prostu zmiana parafii i znalezienie takiej świątyni, w której będziemy się czuć najlepiej. Oczywiście Ksiądz to też nie wszystko, człowiek musi sam chcieć się czegoś dowiedzieć. W dzisiejszym świecie jednak, kiedy to mamy wszystko podane na tacy i przyzwyczajeni jesteśmy, że to do nas się przychodzą petenci, ciężko nam jest samemu sięgnąć po Biblię i poczytać, o co tak naprawdę chodzi Kapłanom w kościele, po co to wszystko i czy ma to sens.
Portret użytkownika Michał Toczyski
Łukasz, nie wrzucałbym świadomego śnienia do worka pt. "zdolności paranormalne", bo to jest zwykła umiejętność, której możesz nauczyć się na kursach. Nie jesteś jakimś "medium", nie wróżysz ze szklanej kuli. Odnośnie kolejnych kwestii: polecam msze ks. Pawlukiewicza w kościele św. Anny w Warszawie na Starówce. Tam kazania są na tyle interesujące, że ludzie przyjeżdżają nawet z poza miasta.
Portret użytkownika Aleksandra Kraus
Ja bym powiedziała Michał, że świadome śnienie może nie jest zdolnością paranormalną, ale owocem wiary w siebie, co to z kolei jest niesamowitą zdolnością. To nieprawda, że można tego nauczyć się na kursach. Przeszłam takie kursy. Nie nauczyłam się świadomie śnić. I wiem, gdzie tkwi problem. We mnie, bo nie umiem uwierzyć w siebie 100%. A to, że zasypiam, to też problem... ;) Świadomie śniłam raz. Uczucie to było piękne. Ktoś wyżej pisał, jakie to było czasem nieprzyjemne i zaprzestał. Znaczy to tyle, że trudno było mu się skupić, lub coś mu przeszkadzało. Czas ten jest czasem relaksu - czy nie przyjemnie jest pomyśleć sobie - dobra koniec z wakacjami w Grecji, czas odpocząć gdzieś indziej - i za chwilę tam być? Oprócz LD, co opisałam wyżej, jest jeszcze OOBE - wyjście z ciała. Słucham opowieści tych osób. I wierzę, że to są brakujące procenty w wykorzystaniu naszego umysłu. Jeden ze znajomych opowiadał, że poszedł na imprezę, później kolega zaprosił go do siebie by przespać noc. Wszedł w OOBE i włóczył się po okolicy, później wracając wskakując przez balkon. Gdy się obudził wszystko było takie, jak widział we śnie, mimo że był tylko na imprezie, podpity zresztą i nic nie pamiętał. Nawet nie był w tych miejsach, a wszystko zgadzało się co do szczegółu. To na pewno już więcej, niż 6% wykorzystywania mózgu. Nigdy czegoś takiego nie osiągnęłam. Męczy, wymaga cały czas koncentracji, zresztą w trakcie usypiania ciała ma się uczucie długiego spadania w dół, co większość przeraża. Rozpisałam się, ale mogłabym o tym mówić wiele. Kursu nie zdałam. A koledzy takiego nie musieli przechodzić, bo wierzyli i mieli. Ja też wierzę.
Portret użytkownika Michał Toczyski
Owocem wiary w siebie można nazwać prawie każdy sukces, cechę czy też bardziej wytrenowaną umiejętność. Świadome śnienie też się do tego zalicza. Na kursie zdobywasz wiedzę, śnisz w domu :). Są specjalne techniki do zapamiętywania snów, a później sterowania nimi. Uczestnicy tych kursów często potrafią się tego nauczyć. Osoby pewne siebie - psiak, znów dotykamy tego tematu! - uważają się za pewne siebie. Jeśli WIESZ, że NIE UMIESZ wierzyć w siebie na 100%, to tak jest w istocie. I komu jak komu, ale Tobie Olu nie trzeba tego tłumaczyć :). Znasz ten frgment dziedziny rozwoju osobistego od podszewki. Daja vu... powiadasz? Wyjście z ciała? Nie mnie o tym dyskutować. Natomiast pojawia się czasami złudzenie, że "tu kiedyś byłem" z powodów takich, że widziałem coś na zdjęciach, albo byłem w podobnym miejscu, albo widziałem w telewizji czy opowiadali mi znajomi. Byłbym ostrożny z tym wychodzeniem z ciała, bo to o różne dziwne mistyczne rzeczy zahacza, na których się absolutnie nie znam i nie potrzebuję się znać.

Dodaj nową odpowiedź

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Image links with 'rel="lightbox"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Image links from G2 are formatted for use with Lightbox2
  • Image links with 'rel="lightshow"' in the <a> tag will appear in a Lightbox slideshow when clicked on.
  • Links to HTML content with 'rel="lightframe"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Links to video content with 'rel="lightvideo"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Links to inline or modal content with 'rel="lightmodal"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Use to create page breaks.

Więcej informacji na temat formatowania

CAPTCHA
Przepisz cyfry i litery z obrazka. Stanowi to zabezpieczenie przed spamem. Jeśli znaki są nieczytelne, kliknij ikonę odświeżenia obrazka (dwie strzałki nad ikoną głośnika).