Historia tego artysty zawsze była przyćmiewana jego stanem depresyjnym. Dowodem miało być obcięcie swojego własnego ucha. Dociekliwi, niemieccy historycy sztuki i na to znaleźli swoją wersję wydarzeń.
Zbierali materiały, wydali własną książkę... by powiedzieć całemu światu, że van Gogh stracił ucho w pojedynku.
"Według badaczy przed burdelem doszło do starcia dwóch słynnych malarzy, w wyniku którego wyśmienity szermierz Gauguin obciął van Goghowi ucho, które - jak donosi w swojej książce para Niemców - pijany van Gogh wręczył prostytutce. Później obaj ustalili, że policji opowiedzą że był to akt samookaleczenia."
Cytat z gazeta.pl
A oto wersja, jaką ustalił z Gauguin'em :
"W 1888 r. holenderski malarz przeniósł się z Paryża do Arles w Prowansji. Chcąc stworzyć tam wspólnotę artystów, wynajął "Żółty dom" i ściągnął do niego swego przyjaciela Paula Gauguina. Artyści nie mogli się jednak porozumieć. Po kolejnej sprzeczce, autor "Słoneczników" zagroził przyjacielowi brzytwą, po czym obciął sobie fragment małżowiny."
Według badaczy wersja artysty jest zakłamana, nieoparta na dowodach. Nie mogli uwierzyć, że wszystko jest takie proste. Chaniebne czyny często są tuszowane, bo prawda jest gorzka. Swoją tezę opierają na 10 - letniej pracy. Nowa hipoteza wydaje się być dobra i pasująca do całości.
A jakie Wy macie na ten temat zdanie?
Dodaj nową odpowiedź